5 wad certyfikacji, o których musisz wiedzieć!

Damian Michalak
Damian Michalak Komentarze: 7

W szeroko pojętym świecie IT certyfikacja wydaje się być nieodłącznym elementem kariery. Wystarczy omieść wzrokiem profile kilku losowych znajomych na LinkedIN aby się przekonać, że osoby, które nie posiadają certyfikatów są raczej wyjątkiem niż regułą. Czy oznacza to jednak, że warto inwestować swój czas i pieniądze na zdobycie certyfikacji? Certyfikacja ma swoje zalety, ale czy posiada również wady?

W artykule na temat zalet certyfikacji Łukasz poruszył kilka bardzo istotnych kwestii. Pomimo to wszystko co ma zalety ma też pewne wady – mniej lub bardziej widoczne. Tylko od nas zależy czy dostrzegamy obie strony medalu. Myślę, że warto rozważyć przeciwstawne argumenty, zwłaszcza w kwestiach, które wymagają od nas poświęcenia dużych ilości czasu i dużych kwot pieniędzy. A certyfikacja taką kwestią niewątpliwie jest.

Przyjrzyjmy się wspólnie dostrzeżonym przeze mnie wadom certyfikacji.

Stracony czas

Zacznijmy nasze rozważania o wadach certyfikacji od czegoś oczywistego. Certyfikacja, podobnie jak studia, wymaga poświęcenia znacznej ilości czasu w celu właściwego przygotowania się do egzaminu (wyjątkiem są tu tzw. “dumpsterzy”, ale o tym później). Są oczywiście certyfikaty niewymagające żmudnych przygotowań – w takim wypadku będzie nam o wiele łatwiej podjąć się nauki.

Co jednak w przypadku certyfikatów na poziomie expert? Bardzo często wymagają one długich miesięcy nauki. Zasadne jest więc pytanie, czy warto inwestować taką ilość czasu na przygotowania? Należy bardzo starannie zastanowić się nad tym jaki będzie zwrot z inwestycji.

Źle dokonany wybór może nas kosztować nie tylko czas, ale i ogromną frustrację.

Stracone pieniądze

Koszty finansowe umieściłem z premedytacją na drugim miejscu listy wad certyfikacji. Z mojej perspektywy czas jest znacznie cenniejszym zasobem niż pieniądze ponieważ jest nieodnawialny – raz straconego czasu nie odzyskamy.

Strata pokaźnej sumy pieniędzy na rzecz zdobycia certyfikatu, który w ostatecznym rozrachunku nie przynosi pożytku może również zaboleć. Pamiętaj jednak, że dziurę w budżecie można zawsze zasypać np. zwiększając swoje zarobki. Natomiast raz skreślonej daty w kalendarzu już nie “odkreślimy”.

Wymagany nakład finansowy będzie się różnił nie tylko w zależności od wybranego egzaminu, ale również w zależności od wybranej metody nauki. Należy pamiętać, że nawet najdroższy bootcamp nie kupi nam gwarancji zdania egzaminu. Tak naprawdę pieniądze i czas zawsze idą w parze. Najpierw trzeba zainwestować pieniądze w dobre materiały (książki, kursy), a następnie poświęcić czas na wchłonięcie wiedzy zawartej w nabytych materiałach.

Do tego dochodzi jeszcze koszt związany z recertyfikacją, która jest powszechnym elementem programów certyfikacyjnych większości vendor’ów.

Niski zwrot z inwestycji

O tym czy warto zainwestować wspomniane wcześniej czas i pieniądze decyduje zwrot z inwestycji jaki ostatecznie uda nam się uzyskać. Zdobycie certyfikatu może Cię przybliżyć do awansu – ale nie musi. Może zwiększyć Twoją szansę na podwyżkę – ale niekoniecznie musisz ją dostać. 

Z jednej strony mamy obiektywne dane, z drugiej strony mamy nasze subiektywne doświadczenia.

Dane statystyczne mogą nam mówić następujące rzeczy:

  • osoby posiadające certyfikat CCNA R&S zarabiają średnio X zł więcej (brutto w ujęciu rocznym) niż osoby nieposiadające certyfikatu,
  • osoby posiadające certyfikat CCIE R&S mają średnio X % większą szansę na znalezienia zatrudnienia w porównaniu do osób nieposiadających certyfikatu.

Podkreślam – to są tylko statystyki. Nie oznacza to zatem, że uzyskasz dokładnie takie wyniki jak zobaczysz w statystykach. W zależności od okoliczności może być nawet tak, że Twoje subiektywne doświadczenie będzie wręcz odwrotne (co się przekłada na poczucie straconego czasu i pieniędzy).

Zapoznaj się ze statystykami i miej świadomość, że z certyfikacją jest troszkę jak z grą na giełdzie – niesie ona pewne ryzyko. Możesz zdobyć papier, a następnie w ogóle nie odczuć, że wpłynął on pozytywnie na Twoją karierę.

Nadmiar wiedzy

Programy certyfikacyjne, zwłaszcza te na niższych poziomach zaawansowania, mają to do siebie, że opakowują duży zakres wiedzy w pojedynczy egzamin (lub serię egzaminów). Powoduje to, że bardzo często będziesz miał do czynienia z zagadnieniami, które Cię nie interesują bądź nie mają praktycznego zastosowania w Twojej pracy.

Nadal jednak będziesz musiał się ich nauczyć aby zdać egzamin. Znowu mamy więc do czynienia z poczuciem straconego czasu. 

Ja osobiście uważam, że każda wiedza jest przydatna – nawet taka, której nie wykorzystujemy na co dzień. W mojej ocenie nadmiar wiedzy nie boli – pogłębia on naszą percepcję i zrozumienie innych, powiązanych tematów. Jest to jednak moja subiektywna opinia, z którą masz prawo się nie zgadzać. W pełni rozumiem, jeśli jesteś jedną z tych osób, które drażni uczenie się nieprzydatnych w praktyce zagadnień.

Sceptycyzm firm i rekruterów

Zdobycie certyfikatu wymaga zdania przynajmniej jednego egzaminu. Tam gdzie mamy do czynienia z egzaminami, tam zawsze mamy też do czynienia z osobami, które oszukują. W świecie certyfikacji takie osoby nazywamy zazwyczaj dumpsterami (ponieważ korzystają one z tzw. dumpów w celu zdania egzaminu).

O tym czym są dumpy i dlaczego niekoniecznie są one czymś złym napisałem w dedykowanym felietonie. Przeczytasz go tutaj:

Braindumpy – Jak Zdobyć Certyfikat Nie Robiąc z Siebie Durnia

Osoby, które zdobywają certyfikaty w ten sposób, obniżają jednocześnie postrzeganą wartość tych certyfikatów. Przekłada się to tym samym na niższy, wspomniany wcześniej zwrot z inwestycji.

Wiele osób wątpi np. w wartość certyfikatu CCNA R&S, ponieważ wśród osób, które go posiadają można znaleźć inżynierów z elementarnymi brakami w wiedzy.

Wiele będzie zależało od firmy, z którą będziesz miał do czynienia. Niektóre korporacje mogą wymagać certyfikatu CCNA R&S na dane stanowisko, podczas gdy inne firmy będą podchodziły bardzo sceptycznie do Twojego papieru i nie będzie on stanowił dla nich żadnej dodanej wartości.

Sytuacja ulega komplikacji jeszcze bardziej gdy jesteś posiadaczem kilku certyfikatów – generalnie, czym więcej ich masz w portfolio, tym częściej spotkasz się z zarzutem bycia dumpsterem

Mam nadzieję, że po lekturze tego artykułu dostrzegasz również ciemne strony certyfikacji. Jak wiele innych rzeczy tak i to zagadnienie sprowadza się do subiektywnych odczuć jakie każdy z nas żywi wobec certyfikacji.

Niezależnie od tego czy wierzysz lub nie w siłę certyfikacji, pamiętaj – papier to nie wszystko. Na koniec dnia zawsze liczy się faktycznie posiadana wiedza i praktyczne doświadczenie nabyte w codziennej pracy. Tylko w ten sposób można walczyć ze sceptycznym podejściem innych osób do posiadanych przez Ciebie certyfikatów.

Komentarze: 7
Otrzymuj powiadomienia z tej dyskusji
Powiadom mnie o
guest

7 - Ilość komentarzy
Sortuj wg najlepszych
Sortuj wg najnowszych Sortuj wg najstarszych
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz
Łukasz
3 lat temu

Certyfikat zawsze lepiej mieć niż go nie mieć jeżeli mamy wybór. Ja osobiście wole poświecić czas którego nie mam za wiele (2 dzieci, dom, inne pasje/hobby) na poszerzenie wiedzy w innych gałęziach IT. Niestety nie raz spotkałem się z osobami które w swojej i przy okazji mojej specjalizacji (Networking) nie posiadały elementarnej wiedzy z zakresu Systemów operacyjnych, ich usług, sprzętu czy baz danych. Oczywiście każdy znajdzie odpowiednie do swoich umiejętności zatrudnienie. Są różne ścieżki rozwoju i każda z nich ma swoje plusy i minusy bo nie jest lepsza czy gorsza a po prostu inna.

Łukasz Sędek
Łukasz Sędek
5 lat temu

Dla mnie bycie inżynierem oznacza rozwiązywanie problemów w sposób efektywny i optymalny. Wśród inżynierów sieciowych jest jakiś dziwny trend, że ludzie mają fetysz czteroliterowych certyfikatów firmy Cisco. Sieciowcy zamiast uczyć się ogólnie rozwiązań IT w szerszym kontekście, to zamykają się w dłubaniu CLI vendora na czas. Mamy 2018 rok. Ludzie używają chmur publicznych, mikroserwisów, SDNów i wszystko jest wystawione po API. Z całym szacunkiem, ale umiejętności nabyte na egzaminie CCIE robią wrażenie na coraz mniejszej liczbie osób. Dla mnie poświęcanie wielu miesięcy po to, żeby dostać ładny obrazek z numerkiem od vendora, któremu jeszcze płaci moja firma w sprzęcie i ja osobiście za egzamin to jest co najmniej irracjonalne. Dla mnie całą ta certyfikacja psuje rynek i jest jedynie produktem owocnego marketingu.

Lukasz
Lukasz
3 lat temu

Problemem przy nauce do certyfikatu jest to ze 50% czasu uczymy się nowych rzeczy a kolejne 50% utrwalamy wiedzę żeby zdać egzamin. W realnym życiu nie musisz znać każdej komendy na pamięć. Cisco ma na stronie mnóstwo validated designs and configuration guides wiec nie ma sensu uczyć się każdej komendy na pamięć.

Piotr
Piotr
3 lat temu

Ja zawsze powtarzałem, że certyfikacja to droga a nie cel. Nie raz, szczególnie na początku kariery obserwowałem ludzi zapatrzonych w certy jak w święte obrazki, którzy zdawali je i nic nie robili dalej ze swoją karierą, stali w miejscu bez pomysłu na siebie i dalszy rozwój. Czy warto je robić? Nie ma jednej odpowiedzi, bo to zależy:) Zależy czy jesteśmy szczęśliwi w firmie czy planujemy zmianę. Zależy czy rekruterzy interesują się nami czy nie. Cz jesteśmy atrakcyjni na rynku pracy czy też tą atrakcyjność dopiero budujemy. Zależy…

Jeśli jednak nie planujemy się nigdzie ruszać i jest nam dobrze z tym co mamy to w takiej sytuacji zdawanie certów uważam za stratę pieniędzy.